Najbardziej utkwił nam w pamięci...
Najbardziej utkwił nam w pamięci przewodnik - górnik i Ślązak z krwi i kości, który przepracował na kopalni sporo czasu. Opowiadał ciekawie i zwięźle, co przy zwiedzaniu trwającym 3 godziny jest bardzo wskazane. Nie zabrakło u niego typowego śląskiego humoru przeplatanego historyjkami z życia kopalni. Dodawało to fajnego smaczku całej wycieczce. Trzeba przyznać, że chodniki kopalni, szczególnie te na poziomie 320, dają mieszczuchowi sporo do myślenia. Wystarczy przejść kawałek drogi w mocno schylonej postawie a już odzywają się krzyże i kolana. Świadomość, że trzeba "fedrować" w pocie czoła w takiej pozycji wzbudza szacunek dla pracy górników. Duże wrażenie zrobiły na nas działające kombajny typu Alpina. Huk jaki im towarzyszy jest porażający. Przy wyjściu można kupić różne pamiątki. Polecam zakup cukierków o nazwie "szkloki" o smaku winogronowo-śliwkowym. Zdążyłem załapać się tylko na jednego. Reszta zniknęła w niezgłębionych czeluściach moich dzieci :)